Cześć Borys, bierzesz udział w ultra-maratonach górskich, na czym polega ta dyscyplina?
Hej, miło, że możemy porozmawiać. Ultra-maratony górskie to biegi dla ludzi takich jak Ty i ja, którzy mają ochotę pokonywać dystanse większe niż 42 km czyli tyle co tradycyjny maraton. Mogą to więc być dystanse 52 km, 72 km albo i 150 km. Nazywa się Ultra ponieważ jest to dystans większy od „maratonowego” i do tego w trudniejszym bo górskim terenie. W trakcie tych dystansów pokonujesz określone odcinki na trasie w określonym czasie. Jest tzw. limit czasu na dany odcinek np. 1szy ma 15km i musisz go pokonać np. do 2 godzin. Czyli każdy kolejny pod-odcinek ma swój limit czasowy co daje nam łączny limit czasowy np. jak Ultramaraton Bieszczadzki gdzie do pokonania jest ok.52-54km w czasie do 9 godzin.
Różne odcinki na trasie biorąc pod uwagę Twoją bieżącą formę możesz pokonywać biegnąc, maszerując, podchodząc czy podbiegając pod górę no i oczywiście … zbiegając – bo wtedy jest największa frajda.
150km to robi wrażenie. Szacun. Jak zaczynałeś swoją przygodę z maratonami i jak doszedłeś do takiej formy?
Na początku Maraton Warszawski był dla mnie celem. Po prostu chciałem się sprawdzić. Chciałem sam się przygotować w okresie 2,5 miesiąca do dystansu 42 km i 195 metrów bo tyle wynosi oficjalny dystans. To był skok na głęboką wodę bo nigdy nie przepadałem za bieganiem, a co do tego - takich dystansów. Ale udało się i to w niezłym czasie.
Pytasz jak się przygotowywałem. Jestem uparty jak muł co narażało mnie na kontuzje. Trzeba przyzwyczaić ciało, kościec, mięśnie i ścięgna do dłuższych dystansów mniejszymi dystansami i spokojniejszymi treningami. Kiedy zauważyłem, że moje ciało zbiera cięgi zacząłem biegać co drugi dzień, a w dzień pomiędzy pomykałem na treningi na siłownię Dobrze się odżywiałem bo akurat w tym czasie często stołowałem się u mojej matki, która jest wegetarianką, a taka dieta ma pozytywne przełożenie na szybszą regenerację organizmu i twoje wyniki.
Czy widzisz jakieś podobieństwa pomiędzy osiągnięciem formy maratończyka a nauczeniem się języka obcego?
Jasne. Zadaj sobie wpierw pytanie po co to robisz? Czemu to będzie służyło? Co Ci to da, jakie korzyści z tego będziesz miała, co dzięki temu zyskasz? Dla jednego będzie to zadbanie o zdrowie, seksowniejsza figura, strata kilogramów, ale nie dla samej straty tylko np. w celu zmiany swojego życia. Czyli chudnę: zakładam bloga, piszę o tym, zmieniam dietę, ćwiczę, piszę o namacalnych zmianach i zostaję np. kimś takim jak… Chodakowska i żyję z tego. Lubię co robię i jeszcze mi za to płacą.
Z nauką języka jest podobnie. Chcesz mieć np. lepiej płatną pracę czy poszerzyć portfolio swoich klientów spoza Polski, a może spełniać się zawodowo jeżdżąc po świecie. Great ... co zrobisz. Bez angielskiego ani rusz. Ktoś powie; chcę mówić płynniej, nie bać się komunikować na forum. OK.
Zadaj sobie kolejne pytania i odpowiedz na nie. Jeśli nie będziemy stale praktykować naszych umiejętności językowych czy biegowych one … zardzewieją, zmatowieją i w końcu wyblakną. Więc jeśli rozwijasz swój angielski bo stale będziesz go używać w lepszej pracy to rewelka, ponieważ będziesz go stale rozwijać, być lepsza i wyniesie ciebie na wyższy poziom np. twoich zarobków.
Co możesz doradzić osobom, które potrzebują nauczyć się angielskiego, ale ciągle odkładają na później?
Czas się obudzić. Życie jest za krótkie. pieniądz nie śpi. Jak widzisz odpowiadam tak bo każdy, każda z nas będzie mieć inny motywator. Pewne jest to, że jeśli myślę i tylko myślę, że się zapiszę na angielski czy zmienię pracę to to nigdy nie nastąpi. Myślenie to nie działanie, ważne jest działanie czyli lekcje, treningi etc. podczas których nieustannie podnoszę swoje nowe umiejętności Motive to powód, dlaczego to robię Action- to działanie i ruch podjęte przez znajomość swojego celu czyli MOTIVACTION.
Wiele osób ma problem z wytrwałością w dążeniu do osiągnięcia celu, łatwo się zniechęca. Jak utrzymać motywację i nie poddać się jeśli w połowie drogi dopadnie nas kryzys?
Każdego dopada kryzys czy czarne myśli. To normalne. Motywuj się swoim postępem w danej dziedzinie. Jaki progres zaobserwowałem w ostatnim tygodniu. Ile słówek się nauczyłem, zabrałem głos na konwersacjach. Super. Pobiegłem dłużej o kilometr czy 500 metrów. Świetnie. Dodatkowo do podtrzymania motywacji używajmy nagród. Nagradzajmy sami siebie. Jak? Jak zrobię to i to, wtedy pójdę do kina, pozwolę sobie na małe słodkie szaleństwo kupię sobie sexy ciuszek Nagrody świetnie nas nakręcają. Oczywiście jest wiele jeszcze innych motywacyjnych technik, ale wszystkiego nie zdradzę, bo z tego żyję.
Uczysz się w naszej szkole angielskiego metodą Colina Rose. Z pewnością zauważyłeś, że nasza metoda kładzie duży nacisk na rolę trenera, który przez cały okres trwania kursu dopinguje swojego ucznia do wysiłku. Jak ważna jest rola takiego trenera w osiągnięciu celu?
To bardzo fajna rola. To taki pozytywny coach. Przypomni, zmobilizuje, a czasem „pojedzie” po ambicji. Uważam, że trener fajnie współgra z platformą językową którą stosujecie w szkole. Jest różnorodna, ciekawa, daje samodzielność, a przy okazji trener wspiera, motywuje i czujemy wsparcie. Podoba mi się to ... aaa i jeszcze jedno, gdyby ktoś chciał więcej dowiedzieć się m in. o motywacji to zapraszam na mojego Twitta, gdzie wrzucam różne nowinki i rozwiązania z zakresu motywacji, przywództwa czy marketingu: @BorysNiemczewsk
Pozdrawiam wszystkie nasze koleżanki i kolegów z naszej szkoły językowej!:)
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Edyta Lukiewicz
Borys Niemczewski: Trener Biznesu, Coach, Doradca i Ultra-Maratończyk. Specjalizuje się w tematyce Przywództwa (m in. wzmacniania kompetencji menadżerskich), Zarządzania, Motywacji i Rozwoju Osobistego. Wspiera firmy i organizacje w optymalizowaniu procesów i kosztów, w celu poprawy efektywności biznesowej przekładającej się na wzrost konkurencyjności rynkowej.
Kontakt: [email protected]
Twitter: zapraszam do twittowania na kontakt @BorysNiemczewsk